Cześć! Dzisiaj napiszę o niesamowitym człowieku, który i dla ciebie może stać się inspiracją. Jego imię i nazwisko to David Goggins. Zanim jednak napiszę kim jest, zacznę od mojej osobistej historii i jak to się stało że jest dla mnie ważną postacią.
Heros z wygooglanego obrazka
Był rok 2014. Przez ostatnie 8 lat mojej pracy zawodowej zapuściłem się kompletnie. Złe odżywianie i brak aktywności zbierały żniwo na moim samopoczuciu i kondycji.
W końcu do czego może prowadzić śniadanie składające się 500g jogobelli z bułką, a na lunch batonik snickers?
Nie wspominając o obiedzie w mac’u. Każda aktywność urlopowa (uwielbiam góry i tam najczęściej spędzałem czas wolny) wiązała się z zadyszką, spoceniem i koniecznością częstych przerw.
Kiedy przekroczyłem 30 rok życia coś we mnie „kliknęło”. Coś mi mówiło że trzeba się zmienić. Może tym kliknięciem była cyferka jaka wyskoczyła na wadze „118,5 kg”.
To był mój max. „That’s it”, zmieniam się. Zacząłem szukać sposobów na poprawę zdrowia. Zmiana odżywiania, sport (w myśl oklepanej zasady jedz mniej, więcej się ruszaj).
Szukając motywacji, wygooglałem taki oto obrazek, który zawisł w miejscu na które codziennie patrzyłem:
Być jak ten gość, zrzucić nabrane latami kilogramy tłuszczu i mieć atletyczną sylwetkę. Hasło obok mojego idola idealnie pasowało na tamten czas. MEGA MOTYWACJA. Zacząłem więcej się ruszać, zmieniłem dietę. Waga zaczęła iść w dół. Zjechałem z nią do akceptowalnego poziomu z którego byłem zadowolony.
By po jakimś czasie znowu pójść w górę.
Jak pisałem w tym wpisie (o pracy na stojąco), policzyłem sobie ostatnio, że tylko przez jeden okres pracy tylko biurowej (kilkanaście miesięcy) przytyłem ponownie 15 kg.
Więc gdzie się podziała moja motywacja z obrazka powyżej?
Zniknęła by wrócić ponownie po paru latach i powiedzieć mi co robiłem źle.
Goggins, David Goggins
Postać którą miałem powieszoną na widoku żeby codziennie się motywować był (wiki), były komandos Navy Seals i człowiek o nieprzeciętnych osiągnięciach.
- były żołnierz Armii USA
- ultramaratończyk i triathlonowiec (pełna lista osiągnięć – link)
- w 2013 r. pobił rekord podciągnięć na drążku w czasie 24 h – 4030 podciągnięć w 17 godzin
- na zdjęciu po lewej w czasie ultramaratonu Badwater w 2006 r. (debiutując był 5-ty, rok później 3-ci)
Nie wiedziałem nic o nim wcześniej kompletnie, dopiero gdy zacząłem czytać jego książkę, skojarzyłem go z moim wygooglanym obrazkiem.
To był ten sam gość, moja motywacja sprzed paru lat z anonimowej postaci zamieniła się w realną osobę.
Motywacja to bzdura
Dowiadując się coraz więcej o nim, natrafiłem na taki cytat:
Motywacja to bzdura. Motywacja przychodzi i odchodzi. Kiedy będziesz zdecydowany, cokolwiek stoi ci na przeszkodzie zostanie pokonane
Goggins pomógł mi zrozumieć to czego nie wiedziałem wtedy, kiedy stałem na wadze która pokazywała mi że jestem grubasem. Skupiałem wtedy swoje myśli bardziej na tym żeby się motywować a nie działać.
Jego książka okazała się fascynującą lekturą. Na całym świecie jest to pozycja bestsellerowa. Opisał swoją historię rodzinną, swoje życiowe wybory i determinację z jaką postępował.
Jedyny w swoim rodzaju
To czym wyróżnia się Goggins to jego sposób bycia i stosunku do sławy, rozgłosu, czy popularności.
Nigdy ich nie szuka. Choć obecnie występuje jako mówca na wielu wydarzeniach, nie jest jak typowy coach.
Jego postawa jest unikalna, surowa, minimalistyczna. W mediach społecznościowych prawie nie występuje (jego profil na instagramie prowadzi jego dziewczyna). Jego marka osobista to ciężka (ponadludzki wysiłek) praca i porzucenie wygód tego świata na rzecz dyskomfortu – jest całkowitym przeciwieństwem „gwiazd” rozwoju osobistego.
W zasadzie dzięki temu co mi przekazał w książce (a także podcastach z jego udziałem) zacząłem więcej biegać i w 2019 pobiegłem pierwszy raz w życiu w biegu na 10 km.
Było to dla mnie ważne, ponieważ zawsze byłem beznadziejny w bieganiu, a do niedawna problem sprawiał mi nawet mały dystans.
Działać zamiast myśleć o działaniu.
10 wyzwań z książki „Can’t Hurt Me”
W swojej książce Goggins po każdym rozdziale przedstawia wyzwanie, które podsumowuje to o czym pisze i daje „pracę domową” dla czytelnika.
Przedstawiam poniżej te wyzwania, być może potrzebujesz coś zmienić u siebie, więc może warto się zapoznać?
Wyzwanie 1 – Lista wymówek
Wypisz listę wszystkich swoich rzeczy, które są dla ciebie wyzwaniem. Zadaj sobie pytanie jakie problemy ze sobą niosą i co cię ogranicza przed ich osiągnięciem.
Nie bądź dla siebie miły. Nie hamuj się. Wypisz tak jak się sprawy mają. Jeżeli jesteś gruby, napisz że jesteś gruby, a nie że masz za dużą nadwagę.
Jeżeli jesteś leniwy, spójrz prawdzie w oczy, trzeba się zmienić. Pomoże ci to w twoim przyszłym sukcesie.
Wyzwanie 2 – Lustro odpowiedzialności
Wypisz na karteczkach samoprzylepnych wszystkie swoje niepewności, marzenia i cele. Umieść je na lustrze w które codziennie patrzysz każdego poranka.
Niech będzie to dla ciebie przypomnieniem o tym co jest najważniejsze. Patrząc w lustro widzisz siebie takiego jakim jesteś, nie ma tu miejsca na wyobrażenia. Obok jest karteczka z twoim celem / marzeniem, która może być nieaktualna, pod warunkiem że się zmienisz / dojdziesz do celu.
Wyzwanie 3 – Wyjdź poza strefę komfortu
W swoim dzienniku wypisz sprawy które sprawiają że czujesz dyskomfort. To wtedy zmieniasz naprawdę coś w swoim życiu. Kiedy jesteś poza strefą komfortu.
Rób każdego dnia coś dla opuszczenia bezpiecznej strefy. W ten sposób sprawiasz że twój stan mentalny zmienia się. Z nastawienia biernego zamieniasz się w osobę która jest bardziej produktywna i radzi sobie ze stresowymi sytuacjami, nie obawia się wyzwań.
Goggins nazywa to (ang.) callous your mind, co trudno przetłumaczyć, ale oznacza mniej więcej stwardnieniem umysłu – stan gdzie twoja mentalność ma wyrobioną odporność jak odciski na rękach lub stopach.
Wyzwanie 4 – Posiądź ich dusze
W swojej książce Goggins opisuje słynne szkolenie BUD/S (Basic Underwater Demolition /SEAL), szkolenie do którego podchodził trzy razy.
Szkolenie wyłania z adeptów tylko najlepsze jednostki. Instruktorzy szkolenia „Psycho” i „SBG” oraz inni, wyciskali z żołnierzy kres fizycznych i psychicznych możliwości. Właśnie wtedy zrodziło się nastawienie Gogginsa które później nazwał taking souls – posiądź ich dusze.
Nastawienie które było swoistym fuck you! – nie ma takiego zadania które by było dla mnie za ciężkie, mogę tu paść nieprzytomny, ale nie dam ci satysfakcji że się poddałem.
Przekładając te doświadczenia na życie każdego z nas, Goggins radzi, aby zidentyfikować to z czym lub z kim się mierzysz. Zapracuj na ich szacunek, pracuj ciężej niż musisz, wyjdź poza standardowe ramy.
Weź negatywność swojej konkurencji i zdominuj ją swoją determinacją.
Posiądź ich dusze przez pokazanie jaki jesteś niesamowity i nigdy się nie poddajesz. Takie podejście pozwala ci znaleźć rezerwy sił i nabrać drugiego wiatru w żagle.
Wyzwanie 5 – Wizualizuj swoje cele
Gdy myślimy o wizualizacji najczęściej kojarzymy ją z techniką, która w magiczny sposób ma pomóc w osiąganiu nierealnych celów – chcesz mieć czerwone ferrari – zwizualizuj je sobie!
Goggins przedstawia to inaczej. Zamiast wizualizować coś co nigdy się nie stanie, wizualizuj cały wysiłek który się wydarzy na drodze do twojego celu.
Wizualizacja ma pomóc bezpośrednio przed podjęciem wyzwania. Niech będzie elementem przygotowawczym. Przy okazji można postawić sobie pytania: dlaczego to robię? co mną kieruje?
Wizualizacja według Gogginsa to: pamiętaj nie zastąpi to pracy którą musisz wykonać. Nie możesz zwizualizować kłamstw, użyj jej jako elementu do budowy swojej mentalnej zbroi.
Wyzwanie 6 – Słój na ciastka
Czy miałeś może w domu, miejsce, pudełko, lub słój w którym rodzice trzymali domowe ciastka bądź słodkości?
Idea jest prosta – wypisz na kartkach wszystkie swoje sukcesy, zdarzenia które miały pozytywny efekt na twoje życie, trudności które przezwyciężyłeś.
Wrzuć wszystkie te zapiski do słoja / pojemnika, który stanie się jak słój na ciastka – ukochanym miejscem z dzieciństwa.
Za każdym razem gdy czujesz zwątpienie, a ból próbuje zatrzymać cię na drodze do twoich celów – sięgnij po „ciastko” do słoja. Przypomnij sobie te najlepsze momenty kiedy coś ci się udało.
Niech taki słój będzie sposobem na odzyskiwanie kontroli nad własnymi myślami.
Wyzwanie 7 – Usuń zainstalowane ograniczenia
Czy słyszałeś kiedyś o zasadzie 40%?
Zasada ta była opisana w książce Jesse Itzler’a „Living with a Seal” (link) (która opisywała życie z Gogginsem przed tym jak zyskał rozgłos).
W zasadzie każdy z nas żyje z tą zasadą, ale nigdy jej nie zdefiniowaliśmy jak Goggins.
Kiedy twój umysł mówi ci że już nie możesz, że jesteś wykończony, że nie ma opcji żebyś kontynuował wysiłek, tak naprawdę jesteś dopiero w miejscu 40 % swoich możliwości.
Goggins proponuje aby stopniowo usuwać nasze ograniczenia (wychodzić poza 40%). Kiedy na treningu przebiegłeś np. 10 km i już myślisz że nie dasz rady więcej, dodaj jeszcze ekstra kilometr.
Dodawaj sobie 5-10 % więcej wysiłku do każdej rzeczy którą chcesz sobie wyćwiczyć. Wymagając od siebie stopniowo coraz więcej, budujesz odporność psychiczną na wyzwania które się pojawiają.
Jesteś na wojnie z własnymi myślami, usuwając swoje zainstalowane ograniczenia wygrywasz i osiągasz to co wydawało ci się nieosiągalne.
Wyzwanie 8 – Planowanie
Czy prowadzisz dziennik? Zapisujesz co robisz, jak spędzasz czas w ciągu dnia?
Goggins zachęca w tym wyzwaniu do zapisywania swoich aktywności przez 3 tygodnie w dzienniku. Ideą jest wychwycenie na co poświęcasz swój czas – czy tracisz go na przeglądanie telefonu, bądź aktywności które nie wnoszą nic za bardzo do twojego życia?
Oglądanie TV, gry wideo, kiedy ćwiczysz, ile czasu spędzasz przemieszczając się, czas ze znajomymi – zapisz sobie, abyś miał rozeznanie na papierze, jak wygląda rozkład twojego czasu.
Gdy już będziesz miał rozeznanie, zacznij planować. Rozbij swoje aktywności na 15- to lub 30-to minutowe bloki. Niektóre aktywności mogą zająć cały dzień.
Kiedy nad czymś pracujesz, rób jedną rzecz na raz i pracuj nad nią bez wytchnienia. Kiedy skończysz, zacznij następną ze swojego planu.
Planuj pracę i odpoczynek. Kiedy jednak jest czas na relaks, nie marnuj go na przeglądanie np. facebooka. Niech to będzie prawdziwy „reset głowy”.
Zapisuj swoje postępy. Z następnymi tygodniami twój plan będzie coraz bardziej przejrzysty i będziesz wiedział jak wykorzystujesz swój czas.
Wyzwanie 9 – Bądź jedyny w swoim rodzaju wśród jedynych w swoim rodzaju
Goggins przedstawia nam swoje podejście jak nie spocząć na laurach. Jak według niego wręcz zawsze trzeba sięgać po więcej.
Bycie jedynym w swoim rodzaju wśród jedynych w swoim rodzaju (ang. uncommon amongst the uncommon) może wymagać niekończącego się wysiłku. Dlatego nie jest to dla każdego.
Goggins jest prawdziwym wymiataczem w mentalnej pracy nad sobą. Jak pisze w swojej książce, łatwo jest wyróżnić się wśród „zwykłych Kowalskich”, być dużą rybą w małym stawie. Znacznie jednak jest trudniej gdy jest się wilkiem otoczonym przez inne wilki.
Bycie unikalnym oznacza ciągłe mierzenie się z przeszkodami, szukanie trudności i kolejnych wyzwań. Goggins jest tego definicją.
Poniżej wywiad z nim, po jego debiucie w Badwater Ultramarathon w 2006 roku.
Wyzwanie 10 – Zdaj sobie raport
W tym wyzwaniu Goggins wraca do swojego dziennika. Zapisuje tam wszystko, analizuje poszczególne dni. Buduje w ten sposób swoje ścieżki mentalne. Patrzy na to co się udało, a co trzeba naprawić. Sprawdza proces, patrzy na to co trzeba naprawić.
Do tego też zachęca i nas. Zapisuj swoje zwycięstwa i porażki. Bądź ze sobą szczery, wchodź w szczegóły, zadawaj sobie pytania.
Kiedy się przygotowywujesz do następnych wyzwań, przedstaw sobie własny raport i przejrzyj co masz na swoim lustrze odpowiedzialności.
Przychodząc do działania, pamiętaj o sile mentalnej umysłu, słoju na ciastka czy zasadzie 40%.
Kontroluj swoje myśli. Zdominuj procesy które dzięki nim powstają. Posiądź swoje życie!
A co jeśli?
Mam nadzieję że choć trochę przybliżyłem zasady i postać Davida Gogginsa w tym wpisie. Nie skupiałem się na jego historii i osiągnięciach (warto przeczytać książkę, do czego zachęcam), a raczej na tym jaki jest jego przekaz.
Jak pisałem wyżej, Goggins pomógł mi w spojrzeniu w inny sposób na motywowanie siebie, a także ukazał inną stronę rozwoju osobistego.
Ważne jest jednak także stawianie sobie pytania: A co jeśli?
Dla Gogginsa jest to pytanie które rzuca wyzwanie. Próbą odpowiedzenia sobie do czego jestem zdolny.
A co jeśli? jest pytaniem które ma moc i pozwolenie na zmierzenie się ze swoimi demonami, pokazania środkowego palca hejterom którzy stoją na twojej drodze.
Zaakceptowaniem swoich porażek i podejmowaniem następnych wyzwań.
Tak jak Goggins.
Z zainteresowaniem przeczytałam o Gogginsie, w dużej mierze dlatego że to nietuzinkowa postać, ale również dlatego, że z lekkością piszesz. Dzięki.
Dziękuję Kasiu, miło słyszeć że lekko piszę, będę się starał dalej;) pozdrawiam!