Po co ta cała produktywność mógłby ktoś zapytać
Przecież te wszystkie tematy z produktywności to jakiś kołczing. W ogóle nie działają i nadawałyby się na umieszczenie na stronie „Zdelegalizować rozwój osobisty” 😉
Nie do końca. Parę sytuacji z którymi ostatnio się spotkałem:
- ktoś nie może się odnaleźć na budowie bo nie dostał szkiców tyczenia
- ktoś zleca pomiar czegoś co nie było w ogóle wykonane
- ktoś się z kimś nie dogadał
- ktoś o czymś zapomniał
- ktoś obiecywał że wyśle maila i nie wysłał
- ktoś nie odbierał telefonu
- ktoś znowu coś przesunął na później
Ten „ktoś” to może być każdy z nas. I najczęściej tłumaczymy takie zachowania zbyt dużo ilością spraw na głowie, co skutkuje zapominaniem.
Ale tak naprawdę to tylko wymówki, by nam było łatwiej.
Prokrastynacja, prawo Parkinsona, tendencja do rozpraszania się i brak skupienia, niedbalstwo. O tych sprawach wolelibyśmy nie mówić.
Z punktu widzenia produktywności, jeżeli gubisz się w swoich zadaniach, to nie masz:
- świadomości, która pozwoliła by ci spojrzeć z rozwagą na każdą pojawiającą się sprawę,
- swojego systemu, który pozwoli ci sprawnie organizować swoje zadania i nie zapominać o sprawach, który też pozwalają odciążyć twoją pamięć
I wcale nie trzeba mieć tych dwóch rzeczy jednocześnie. Właściwie posiadanie „systemu” to bardziej współczesny pomysł.
Spotykałem nie raz starszych wiekiem inżynierów, którzy słabo obsługiwali komputer, ale pamięć i ogarnięcie (w/w świadomość) zawodowe mieli wnikliwe i prawidłowo zorientowane.
Tak więc produktywność jest bardzo istotna.
I odpowiedni do niej stosunek. Nie z porad kołcza-szkoleniowca, ale taka która w obecnym czasie jest już staromodna. Czyli np. poczciwe trzymanie się danego słowa czy posiadanie dobrej pamięci.